z Polski
2014-07-30
Trwałe i szczęśliwe
małżeństwo opiera się na miłości, a nie na pożądaniu czy współżyciu seksualnym.
Właśnie dlatego warunkiem uczciwego przygotowania się do małżeństwa jest rozwój
duchowy, bez którego miłość czuła i czysta nie jest możliwa. Przeżycie w
czystości okresu zakochania i narzeczeństwa to – jak wszystko, co dobre – trudne
zadanie dla każdego człowieka. Wymaga czujności, stanowczości i wierności normom
zawartym w Dekalogu.
Trudności z zachowaniem czystości wynikają nie tylko z
dominującej obecnie niskiej kultury, która skupia człowieka na jego ciele i
popędach, lecz także ze słabości, jakich po grzechu pierworodnym doświadcza
każdy człowiek. Czystość w relacji mężczyzna – kobieta jest niemożliwa, a nawet
niezrozumiała dla osób powierzchownych duchowo, gdyż ich „panem” jest ciało, a
główny motyw działania w kontakcie z osobami drugiej płci to dążenie do
zaspokojenia popędu oraz szukanie doraźnej przyjemności za każdą cenę. Także za
cenę nieczystości i grzechu.
Nie ma czystości bez duchowości
Do wiernej, czułej i czystej miłości zdolny jest jedynie
człowiek o pogłębionej duchowości, który rozumie, że miłość realizuje się
poprzez spotkanie osób, a nie kontakt ich ciał. Dla człowieka cielesnego czułość
jest tylko środkiem do celu.
Jest pretekstem służącym do tego, by niepostrzeżenie wchodzić w
kolejne fazy fizycznej bliskości, by szukać coraz silniejszych podniet, by
stopniowo doprowadzać do sytuacji, w której pozory czułości zamienią się w
otwartą już pożądliwość ciała. Kto w okresie zakochania i narzeczeństwa nie
cieszy się tym, co w drugiej osobie duchowe, czyli niewidzialne i niedotykalne
fizycznie, ten szuka przyjemności cielesnej, powierzchownej, która szybko
przemija i uzależnia. Taki człowiek myli miłość z flirtowaniem i
romansowaniem.
Cielesna przyjemność, duchowa radość
Człowiek cielesny nie jest w stanie aspirować do czegoś więcej
niż do doraźnej przyjemności. Decyduje się na czynienie tego, co fizycznie
przyjemne, nawet za cenę własnego sumienia oraz krzywdzenia drugiej osoby. Taki
człowiek jest coraz bardziej sfrustrowany, gdyż każda forma cielesnej
przyjemności w kontakcie z osobą drugiej płci, która nie jest połączona z czystą
i bezinteresowną miłością, szybko przemija, pozostawiając poczucie pustki i
niepokoju. Człowiek cielesny nie wie, że wczuwanie się w myśli i przeżycia tej
drugiej osoby, respektowanie jej pragnień i aspiracji, pomaganie jej w
realizacji priorytetów oraz ideałów, które ją pociągają, przynosi
nieporównywalnie większą radość niż kontakt cielesny i chwilowa przyjemność.
Dzięki duchowości człowiek staje się zdolny do dostrzegania
osoby także wtedy, gdy widzi jedynie jej ciało. Natomiast ktoś pozbawiony
duchowej głębi skupia się jedynie na kontakcie ciał. Człowiek duchowy potrafi
kochać i komunikować miłość z każdej odległości, czyli także wtedy, gdy w danym
momencie nie ma fizycznego kontaktu z kochaną osobą. Cieszy się z istnienia
drugiej osoby również wtedy, gdy nie jest „wynagradzany” za pomocą cielesnego
kontaktu, dotyku, fizycznej przyjemności. Dzięki duchowości człowiek znajduje
takie sposoby bycia blisko kochanej osoby, które są proporcjonalne do więzi,
jaka ich tu i teraz łączy
Duchowość cielesnej czułości
Przygotowanie się do małżeństwa to kwestia duchowego rozwoju,
bez którego nikt nie nauczy się kochać czule i nieodwołalnie. Miłość, której
uczy Jezus, nie ma nic wspólnego z oziębłością czy lękiem przed fizyczną
bliskością. Przeciwnie, fizyczna bliskość jest jednym z ważnych sposobów
komunikowania czułej, intymnej miłości narzeczeńskiej czy małżeńskiej. Jest to
jednak bliskość czysta.
Gdy małżonków łączy dojrzała i czysta miłość, wtedy ich ciała
nie są w centrum uwagi ani nie decydują o czasie czy sposobie bycia blisko
siebie. Przeciwnie, to, co cielesne, staje się wtedy jedynie przekaźnikiem
miłości niecielesnej. Duchowość chroni cielesną czułość przed każdą formą
wypaczenia. Dzięki duchowości człowiek potrafi uczynić z własnego ciała sejf dla
kochanej osoby. Dla człowieka duchowego jest oczywiste, że nie przygotuje się
dobrze do miłości ten, kto ulega pożądaniu czy popełnia grzech cudzołóstwa.
Najbardziej czuli są ci, którzy najbardziej kochają. Ich czułość jest nie tylko
najbardziej intensywna, lecz także najbardziej czysta, czyli bezinteresowna i
cierpliwa.
Ks. dr Marek Dziewiecki O Autorze: krajowy
duszpasterz powołań, specjalista profilaktyki i terapii uzależnień,
publicysta Artykuł ukazał się w lipcowym
numerze Miesięcznika Egzorcysta
|