z Watykanu
Niedzielne rozważanie papieża Franciszka |
|
2016-02-01
Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!
Dzisiejszy opis
ewangeliczny prowadzi nas znowu, podobnie jak w minioną niedzielę, do synagogi w
Nazarecie, miejscowości w Galilei, gdzie Jezus wychował się w rodzinie i wszyscy
Go znali. On, który niedawno opuścił Nazaret, aby rozpocząć swoje życie
publiczne, powraca teraz po raz pierwszy i ukazuje się wspólnocie zgromadzonej w
sobotę w synagodze. Czyta fragment z proroka Izajasza, który mówi o przyszłym
Mesjaszu i na końcu stwierdza: "Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście
słyszeli". Rodacy Jezusa, najpierw zdumieni i pełni podziwu, zaczynają następnie
szemrać między sobą, wykrzywiać twarze, mówiąc: dlaczego ten człowiek, który
twierdzi, że jest Namaszczonym przez Pana, nie powtarza tutaj, w swojej
ojczyźnie cudów których, jak mówią, dokonał w Kafarnaum i w sąsiednich
miejscowościach? Wtedy Jezus powiedział: "żaden prorok nie jest mile widziany w
swojej ojczyźnie" i odwołał się do, wielkich proroków przeszłości, Eliasza
i Elizeusza, którzy dokonywali cudów na rzecz pogan, aby oskarżyć swój lud o
niewiarę. W tym momencie obecni poczuli się urażeni, wstali oburzeni, wyrzucili
Jezusa poza miasto i chcieli Go strącić w dół. Ale On, z mocą swego pokoju
"przeszedłszy pośród nich oddalił się". Nie nadeszła jeszcze Jego godzina.
Ten fragment ewangelisty Łukasza nie jest jedynie opowieścią o
sprzeczce pomiędzy ludźmi mieszkającymi w sąsiedztwie, jak to się czasami
dzieje, także w naszych dzielnicach, rozbudzonej zawiścią i zazdrością, ale
zwraca uwagę na pokusę, na którą zawsze narażony jest człowiek religijny i od
której trzeba zdecydowanie się odciąć. Cóż to za pokusa? - pokusę traktowania
religii jako inwestycji ludzkiej, a zatem targowanie się z Bogiem szukając
własnego interesu. Natomiast w prawdziwej religii chodzi o przyjęcie objawienia
Boga, który jest Ojcem i który troszczy się o każde ze swych stworzeń, nawet
najmniejszych i nieznaczących w oczach ludzi. Na tym właśnie polega misja
prorocka Jezusa: na głoszeniu, że żadna ludzka kondycja nie może stanowić powodu
do wykluczenia z serca Ojca, i że jedynym przywilejem w oczach Boga jest to, aby
nie mieć żadnych przywilejów, nie mieć protektorów, powierzyć się w Jego
ręce.
"Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli".
"Dzisiaj" ogłoszone przez Jezusa tamtego dnia, odnosi się do każdego czasu;
rozbrzmiewa także dla nas na tym placu, przypominając nam aktualność i
konieczność zbawienia przyniesionego ludzkości przez Jezusa. Bóg wychodzi na
spotkanie mężczyzn i kobiet wszystkich czasów i miejsc w konkretnej sytuacji w
jakiej się znajdują. Wychodzi na spotkanie także nam. To On zawsze czyni
pierwszy krok: przychodzi aby nas nawiedzić ze swoim miłosierdziem, podnieść nas
z kurzu naszych grzechów; przychodzi wyciągnąć do nas rękę, abyśmy się wydostali
z przepaści, w którą wpadliśmy przez naszą pychę, i zaprasza nas do przyjęcia
pocieszającej prawdy Ewangelii i kroczenia drogami dobra. Ale to zawsze On
wychodzi, aby nas znaleźć, aby nas poszukiwać.
Wróćmy do synagogi. Z pewnością tamtego dnia była tam także
Maryja, Matka. Możemy sobie wyobrazić odczucia jej serca, skromna zapowiedź
tego, co będzie cierpiała pod krzyżem, widząc Jezusa w synagodze na początku
podziwianego, a potem stającego przed przeciwieństwami, znieważanego,
zagrożonego śmiercią. W swoim sercu pełnym wiary, zachowywała wszystkie sprawy.
Niech nam Ona nam pomoże nawrócić się od boga cudów do cudu Boga, którym jest
Jezus Chrystus.
|