z Watykanu
Benedykt XVI o św. Teresie od Dzieciątka Jezus |
|
2016-10-01
Drodzy bracia i siostry,
Dziś chciałbym opowiedzieć wam
o świętej Teresie z Lisieux – Teresie od Dzieciątka Jezus i Najświętszego
Oblicza, która przeżyła na tym świecie zaledwie 24 lata, u schyłku XIX wieku,
wiodąc życie bardzo zwyczajne i ukryte, która jednak po śmierci i ogłoszeniu jej
pism, stała się jedną z najbardziej znanych i kochanych świętych. „Mała Tereska”
nigdy nie przestała pomagać duszom najprostszym, maluczkim, ubogim i cierpiącym,
które ją o to prosiły, ale rozświetliła również cały Kościół swoją głęboką nauką
duchową, i to do tego stopnia, że w 1997 r. czcigodny Jan Paweł II zechciał
obdarzyć ją tytułem doktora Kościoła, dodanym do tytułu patronki misji, jaki
nadał jej Pius XI w 1939 r. Mój umiłowany Poprzednik określił ją jako „ekspertkę
od scientia amoris” (Novo Millennio ineunte, 27). Naukę tę, która widzi, jak
cała prawda wiary jaśnieje w miłości, Teresa wyraża głównie w opowieści o swoim
życiu, ogłoszonej w rok po jej śmierci pod tytułem „Dzieje duszy”. Jest to
książka, która odniosła szybko ogromny sukces, którą przetłumaczono na wiele
języków i która rozeszła się po całym świecie. Chciałbym wezwać was do ponownego
odkrycia tego małego-wielkiego skarbu, tego świetlistego komentarza do
Ewangelii, przeżytego w pełni! „Dzieje duszy” są bowiem cudowną historią
Miłości, opowiedzianą w sposób tak prawdziwy, prosty i świeży, że czytelnik nie
może nie zostać nią porwany! Ale cóż to jest ta Miłość, która przepełniła całe
życie Teresy – od dzieciństwa aż po śmierć? Drodzy przyjaciele, owa Miłość ma
Oblicze, ma Imię – jest nią Jezus! Święta nieustannie mówi o Jezusie. Chcemy
więc przemierzyć znów wielkie etapy jej życia, aby wejść w serce jej
nauki.
Teresa urodziła się 2 stycznia 1873 w Alençon – mieście we
francuskiej Normandii. Była najmłodszą córką Ludwika i Zelii Martinów,
przykładnych małżonków i rodziców, ogłoszonych wspólnie błogosławionymi 19
października 2008 r. Mieli oni dziewięcioro dzieci, z których czworo zmarło w
młodym wieku. Pozostało pięć córek, z których wszystkie wybrały życie zakonne.
Teresę, gdy miała 4 lata, głęboko zraniła śmierć jej matki (Rkps A, 13r). Ojciec
z córkami przeniósł się wówczas do miasta Lisieux, gdzie Święta spędzi całe
swoje życie. Później Teresa, dotknięta poważną chorobą nerwową, została
uzdrowiona dzięki łasce Bożej, którą sama określiła jako „uśmiech Madonny”
(tamże, 29v-30v). Przyjęła następnie Pierwszą Komunię, którą głęboko przeżyła
(tamże, 35r) i umieściła Jezusa Eucharystycznego w centrum swego
istnienia.
„Łaska Bożego Narodzenia” w 1886 r. oznacza wielki zwrot,
nazwany przez nią jej „wielkim nawróceniem” (tamże, 44v-45r). Zostaje mianowicie
całkowicie wyleczona ze swej dziecięcej nadwrażliwości i rozpoczyna „bieg jako
gigant”. W wieku 14 lat Teresa zbliża się coraz bardziej, z wielką wiarą, do
Jezusa Ukrzyżowanego i bierze sobie do serca przypadek, pozornie rozpaczliwy,
pewnego przestępcy, skazanego na śmierć i powieszonego (tamże, 45v-46v).
„Chciałam za wszelką cenę nie dopuścić do tego, by poszedł do piekła” – pisze
Święta, mając pewność, że jej modlitwa sprawiła, iż wszedł on w kontakt ze
zbawczą Krwią Jezusa. Jest to pierwsze i podstawowe doświadczenie macierzyństwa
duchowego, o którym napisała, że „zaufała niezłomnie nieskończonemu miłosierdziu
Jezusa”. Wraz z Najświętszą Maryją Panną młoda Teresa „sercem matki” kocha,
wierzy i ma nadzieję (por. PR 6/10r).
W listopadzie 1887 Teresa udaje się
z pielgrzymką do Rzymu razem z ojcem i siostrą Celiną (tamże, 55v-67r).
Szczytowym punktem jest dla niej audiencja u papieża Leona XIII, którego prosi o
zezwolenie na wstąpienie – w wieku zaledwie 15 lat – do Karmelu w Lisieux. W rok
później jej pragnienie się spełnia: staje się karmelitanką, „aby zbawiać dusze i
modlić się za kapłanów” (tamże, 69v). Równocześnie rozpoczyna się także bolesna
i upokarzająca choroba umysłowa jej ojca. Jest to wielkie cierpienie, które
prowadzi Teresę do rozważania Oblicza Jezusa w Jego Męce (tamże, 71rv). W ten
sposób jej imię jako zakonnicy – siostra Teresa od Dzieciątka Jezus i
Najświętszego Oblicza – wyraża program całego jej życia, we wspólnocie z
podstawowymi tajemnicami Wcielenia i Odkupienia. Jej śluby zakonne, złożone w
święto Narodzenia Maryi – 8 września 1890 – są dla niej prawdziwym małżeństwem
duchowym w „maleńkości” ewangelicznej, charakteryzującej się symbolem kwiatu:
„Narodzenie Maryi! Jakież to piękne święto na to, by stać się w nim oblubienicą
Jezusa... W tym dniu mała Najświętsza Dziewica ofiarowała małemu Jezusowi swój
mały kwiatek” – napisała Teresa (tamże, 77r). Dla niej bycie zakonnicą oznacza
bycie oblubienicą Jezusa i matką dusz (por. Rkps B, 2v). W tym samym dniu Święta
układa modlitwę, która wskazuje całe ukierunkowanie jej życia: prosi Jezusa o
dar Jego nieskończonej Miłości, bycia najmniejszą, a zwłaszcza prosi o zbawienie
wszystkich ludzi: „Żeby dziś nie potępiła się ani jedna dusza” (Modl. 2).
Wielkie znaczenie ma jej ofiarowanie się Miłości Miłosiernej, dokonane w
uroczystość Trójcy Przenajświętszej w 1895 (Rkps A, 83v-84r; Modl. 6): jest
ofiara, którą Teresa będzie dzieliła wkrótce ze swymi współsiostrami, będąc już
wicemistrzynią nowicjatu.
Dziesięć lat po „Łasce Bożego Narodzenia”, w
1896 nadchodzi „Łaska Wielkanocy”, otwierająca ostatni okres życia Teresy wraz z
rozpoczęciem jej męki w głębokiej jedności z Męką Jezusa; chodzi o cierpienie
ciała, wraz z chorobą, która doprowadzi ją do śmierci przez wielkie cierpienia,
przede wszystkim jednak chodzi o cierpienie duszy z niezwykle bolesnymi
doświadczeniami wiary (Rkps C, 4v-7v). Wraz z Maryją pod Krzyżem Jezusa Teresa
przeżywa wówczas wiarę bardziej heroiczną, niczym światło w ciemnościach, które
ogarniają jej duszę. Karmelitanka ma świadomość, że przeżywa tę wielką próbę dla
zbawienia wszystkich ateistów współczesnego świata, których nazywa „braćmi”.
Przeżywa więc jeszcze intensywniej miłość braterską ( 8r-33v): do sióstr ze swej
wspólnoty, do swych braci duchowych – misjonarzy, do kapłanów i do wszystkich
ludzi, szczególnie tych najdalszych. Staje się prawdziwie „siostrą powszechną”!
Jej czuła i uśmiechnięta miłość wyraża głęboką radość, której tajemnicę nam
ujawnia: „Jezu, moją radością jest kochać Ciebie” (Poezja 45/7). W owym
kontekście cierpienia, żyjąc największą miłością w najdrobniejszych sprawach
codziennego życia, Święta doprowadza do wypełnienia swe powołanie bycia Miłością
w sercu Kościoła (por. Rkps B, 3v).
Teresa zmarła wieczorem 30 września
1897, wypowiadając proste słowa: „Boże mój, kocham Cię!”, spoglądając na
krucyfiks, który trzymała w swych dłoniach. Te ostatnie słowa Świętej są kluczem
całej jej nauki, jej odczytywania Ewangelii. Akt miłości, wyrażony w tym
ostatnim tchnieniu, był jakby nieustannym oddechem jej duszy, jak uderzenie
serca. Proste słowa „Jezu, kocham Cię” znajdują się w centrum wszystkich jej
pism. Akt miłości do Jezusa zanurza ją w Trójcę Przenajświętszą. Pisze ona:
„Ach, wiesz to, Boski Jezus, że Cię kocham, Duch Miłości rozpala mnie swoim
płomieniem, a kochając Ciebie, przyciągam Ojca” (Poezje 17/2).
Drodzy
przyjaciele, również my wraz ze świętą Teresą od Dzieciątka Jezus powinniśmy móc
powtarzać codziennie Panu, że chcemy żyć w miłości do Niego i do innych, uczyć
się w szkole świętych oraz kochać prawdziwie i całkowicie. Teresa jest jedną z
tych „maluczkich” z Ewangelii, którzy pozwalają, aby Bóg prowadził ich w głębię
swej tajemnicy. Jest przewodniczką dla wszystkich, przede wszystkim zaś dla
tych, którzy w ludzie Bożym pełnią posługę teologów. Z pokorą i miłością, wiarą
i nadzieją Teresa wkracza ciągle w serce Pisma Świętego, które otwiera na nowo
Tajemnicę Chrystusa. I taka lektura Biblii, karmiona nauką miłości, nie
przeciwstawia się nauce akademickiej. Nauka świętych bowiem, o której ona sama
opowiada na ostatniej stronie „Dziejów duszy”, jest nauką najwyższą. „Rozumieli
to wszyscy święci, a najlepiej może ci, którzy na cały świat roznieśli światło
nauki ewangelicznej. Czyż św. Paweł, Augustyn, Jan od Krzyża, Tomasz z Akwinu,
Franciszek, Dominik i tylu innych wybitnych Przyjaciół Boga, nie w modlitwie
czerpali ową mądrość Bożą, wprawiającą w zdumienie największych geniuszy?” (Rkps
C, 36 r). Eucharystia, nierozdzielna od Ewangelii, jest dla Teresy Sakramentem
Miłości Boga, który uniża się aż do końca, aby wznieść nas aż do Siebie. W swym
ostatnim Liście – na temat obrazu, który przedstawia Dzieciątko Jezus w
konsekrowanej hostii, Święta pisze następujące proste słowa: „Nie mogę lękać się
Boga, który dla mnie stał się tak mały (…) Kocham Go!… ponieważ On jest tylko
miłością i miłosierdziem!” (List 266).
W Ewangelii Teresa odkrywa przede
wszystkim Miłosierdzie Jezusa, tak iż stwierdza: „Mnie obdarzył On swoim
nieskończonym Miłosierdziem, w świetle którego rozważam i adoruję wszystkie
pozostałe doskonałości Boże. Wszystkie one ukazują mi się opromienione miłością,
nawet sama Sprawiedliwość (ona może nawet bardziej niż inne) wydaje mi się
przyodziana miłością...” (Rkps A, 84r). Tak oto wypowiada się również w
ostatnich wierszach „Dziejów duszy”: „Zaledwie skieruję wzrok na świętą
Ewangelię, a natychmiast czuję wonności życia Jezusa i wiem, z której strony
płyną… Nie jest to pierwsze miejsce, ale ostatnie, na które się rzucam… Czuję
to, nawet gdybym miała na sumieniu wszystkie grzechy, jakie można popełnić,
poszłabym z sercem złamanym przez pokutę, aby rzucić się w ramiona Jezusa, wiem
bowiem, jak bardzo kochasz syna marnotrawnego, który wraca do Ciebie” (Rkps C
36v-37r). „Ufność i Miłość” są zatem ostatnim punktem opowieści o jej życiu,
dwoma słowami, które niczym latarnie morskie rozświetliły całą jej drogę
świętości, aby mogła prowadzić innych tą samą swoją „małą drogą zaufania i
miłości”, od dziecięctwa duchowego (por. Rkps C, 2v-3r; List 226). Chodzi o
ufność, taką jak u dziecka, gdy oddaje się w ręce Boga, nieodłączną od mocnego,
radykalnego zaangażowania się prawdziwej miłości, będącej całkowitym darem z
samego siebie, jak mówi Święta, kontemplując Maryję: „Kochać to dawać wszystko
wraz z sobą bez miary!” (Dlaczego kocham Cię, Maryjo!; Poezje 54/22). Tak oto
Teresa wskazuje nam wszystkim, że życie chrześcijańskie polega na pełnym
przeżywaniu łaski Chrztu w całkowitym dawaniu siebie Miłości Ojca, aby przeżywać
jak Chrystus, w ogniu Ducha Świętego, tę samą Jego miłość ku innym.
Benedykt XVI
2011-04-06
więcej informacji
|