19. marca A.D. 2024 Sanctus, Sanctus, Sanctus Dominus Deus Sabaoth. Pleni sunt caeli et terra gloria Tua.
Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów. Cała ziemia pełna jest Jego chwały. (Iz 6,3)     


   Chcę otrzymywać ciekawe
   wiadomości na e-mail:

    

Ks. Guido Marini - Liturgia jako źródło duchowości kapłańskiej


Referat wygłoszony przez Mistrza Papieskich Ceremonii Liturgicznych, księdza prałata Gudio Mariniego, w czasie Dni formacji liturgicznej dla kleru i laikatu w Rizziconi, Diecezja Oppido-Palmi, w dniu 21 stycznia 2010 r. Cytaty z książki kard. Ratzingera "Duch liturgii" pochodzą z polskiego wydania książki (Poznań 2002).


„I DZIĘKUJEMY, ŻE NAS WYBRAŁEŚ, ABYŚMY STALI PRZED TOBĄ I TOBIE SŁUŻYLI”

Na początku chciałbym wytłumaczyć znaczenie tematu, który został mi powierzony, a w szczególności odnieść się do tytułu: „Liturgia jako źródło duchowości kapłańskiej”. Wydaje mi się, że dwie kwestie wymagają tu wyjaśnienia.
Po pierwsze należałoby zapytać: cóż oznacza „duchowość kapłańska”? Czy sprawy, o których będzie mowa, dotyczą tylko kapłanów urzędowych? Czy też nie powinno się wprowadzać rozróżnienia między kapłaństwem urzędowym a powszechnym kapłaństwem chrzcielnym, gdy odnosimy się do duchowości liturgicznej?
Aby uniknąć nieporozumień, na powyższe pytania odpowiem niezwłocznie. Odpowiedź, poza tym, że oczyści pole rozważań z ewentualnych niejasności, wskaże także ramy, w których poruszać się będzie nasza refleksja.
Nie ma wątpliwości: kapłaństwo urzędowe i kapłaństwo chrzcielne „różnią się istotą, a nie stopniem tylko”, jak przypomina Sobór Watykański II w Konstytucji dogmatycznej o Kościele Lumen gentium. „Kapłan urzędowy, mianowicie, dzięki władzy świętej, jaką się cieszy, kształci lud kapłański i kieruje nim, sprawuje w zastępstwie Chrystusa (in persona Christi) Ofiarę eucharystyczną i składa ją Bogu w imieniu całego ludu, wierni zaś, na mocy swego królewskiego kapłaństwa, współdziałają w ofiarowaniu Eucharystii, pełnią też to kapłaństwo przez przyjmowanie sakramentów, modlitwę i dziękczynienie, świadectwo życia świątobliwego, zaparcie się siebie i czynną miłość” (10).
Nie wszyscy w Kościele pełnią zatem tę samą funkcję. Niektórzy, kapłani urzędowi, zostają powołani przez Boga, by działali w osobie Chrystusa-Głowy, by byli „jakby «ikoną» Chrystusa Kapłana” (Katechizm Kościoła Katolickiego, 1142).
Rozróżnienie jest jasne i zasadnicze, jednak celem naszym będzie raczej wskazanie elementów łączących cały lud Boży w celebracji boskich tajemnic, co stanowi fundament wspólnej duchowości, która w tytule nazwana została „kapłańską”. „Liturgia jest «czynnością» całego Chrystusa (Christus totus)” (KKK, 1136), ponadto „liturgię celebruje cała wspólnota, Ciało Chrystusa zjednoczone ze swoją Głową.” (KKK, 1140). „Dzięki bowiem Sakramentowi Chrztu św. wierni z ogólnego tytułu stają się w Ciele Mistycznym członkami Chrystusa-Kapłana, i «charakterem», który jest niejako wyryty w ich duszach, zostają przeznaczeni do kultu Bożego; dlatego, stosownie do swojego stanu, biorą oni udział w kapłaństwie samego Chrystusa” (Encyklika Mediator Dei, 88).
Wszyscy razem stajemy pod krzyżem, by uczestniczyć w ofierze Pana, by przylgnąć naszą wolą do woli Bożej, we wszystkim i przez wszystko, by zjednoczyć nasze ubogie życie, zawsze potrzebujące miłosierdzia i łaski, z życiem Jezusa, w taki sposób, by z Nim i przez Niego stać się ofiarą miłą Bogu, czystą i uświęconą, pełną piękna i światła mimo chwil ciemności.
Właściwym jest, zatem, byśmy wszyscy kierowali do Pana wspaniałe słowa, które celebrans wypowiada w imieniu całego zgromadzenia liturgicznego za każdym razem, gdy zagłębia się w Wielką Modlitwę Eucharystyczną: „Dziękujemy, że nas wybrałeś, abyśmy stali przed Tobą i Tobie służyli” (Druga Modlitwa Eucharystyczna). Odrębną kwestią wymagającą wyjaśnienia jest zestawienie terminu „liturgia” oraz terminu „duchowość”, jeśli tę pierwszą rozumiemy jako źródło drugiej.
Należy doprecyzować, co następuje. Nie istnieje prawdziwa duchowość chrześcijańska, która nie byłaby duchowością liturgiczną, a więc taką, która znajduje w liturgii swoje główne źródło. Jeśli więc chcemy rozważać znaczenie wspomnianej duchowości, nie można nie zagłębić się w samą liturgię. Innymi słowy: niemożliwym jest zdefiniowanie cech duchowości, która ma swoje źródło w liturgii, bez wcześniejszego zdefiniowania istotnych cech samej liturgii. Czym jest liturgia? Jakie aspekty teologiczne i doktrynalne ją charakteryzują?
Mówienie o duchowości bez wcześniejszej odpowiedzi na powyższe pytania oznaczałoby odrywanie jej od korzeni. Rozważalibyśmy wówczas jedynie warstwę emocjonalną, uczuciową i subiektywną życia w wierze. Są to wymiary, których nie wolno niedoceniać, nie stanowią jednak istoty duchowości chrześcijańskiej, która jest przede wszystkim przyzwoleniem na ogarnięcie przez celebrowaną tajemnicę, przyjęciem daru zbawienia otrzymywanego w Kościele i poprzez Kościół.
Z powyższych względów rozważania o „duchowości kapłańskiej” chciałbym zacząć od przedstawienia pewnych elementów teologii liturgicznej, oczywiście bez intencji wyczerpującego omówienia tego szerokiego i złożonego zagadnienia.
Nie zabraknie w naszych rozważaniach odniesienia do nauczania Benedykta XVI. Przypomnijmy, że mocą Najwyższego Kapłaństwa, także on jest „Wielkim Liturgiem”, na którego „ars celebrandi”, realizowaną z subtelnością i wstrzemięźliwością, należy patrzeć jak na przykład do naśladowania. Wspominam o tym, ponieważ zdarza się słyszeć lub czytać wypowiedzi komentatorów, którzy kierunek liturgiczny Papieża odczytują jako przejaw jego „osobistego gustu” liturgicznego. Pozostawmy jednak komentatorom ich dyskusyjną opinię i postępujmy jak prawdziwi uczniowie Pańscy, którzy kochają Kościół i Papieża i pragną być wierni jego nauce, także w kwestii liturgii.
Na zakończenie tego wprowadzenia zaznaczę, że w rozważaniu naszym szczególną uwagę poświęcimy Mszy Świętej, która bez wątpienia jest najwyższą formą liturgii. Wystarczy wspomnieć słowa dekretu Soboru Watykańskiego II o posłudze i życiu kapłanów Presbyterorum ordinis: „Inne zaś sakramenty, tak jak wszystkie kościelne posługi i dzieła apostolstwa, wiążą się ze świętą Eucharystią i do niej zmierzają. W Najświętszej bowiem Eucharystii zawiera się całe duchowe dobro Kościoła, a mianowicie sam Chrystus, nasza Pascha i chleb żywy. (...) Dlatego Eucharystia przedstawia się jako źródło i szczyt całej ewangelizacji” (DK 5).

1. Liturgia jako obecność tajemnicy Chrystusa

W soborowej Konstytucji o liturgii świętej padają słowa: „Dla urzeczywistnienia tak wielkiego dzieła Chrystus jest zawsze obecny w swoim Kościele, szczególnie w czynnościach liturgicznych.” Nieco dalej w tekście pojawia się stwierdzenie: „Słusznie, przeto, uważa się liturgię za wykonywanie kapłańskiego urzędu Jezusa Chrystusa” (Sacrosanctum concilium, KL 7).
Mówiąc innymi słowy: liturgia ma wielkiego głównego bohatera. Jest nim Pan zmartwychwstały, który wypełnia sobą i swoim dziełem zbawczym Kościół zgromadzony w Jego Imię. Przywodzi mi to na myśl wiekowe absydy, wspaniale udekorowane wizerunkami Chrystusa Pantokratora lub innymi obrazami przedstawiającymi tajemnicę zbawienia. Intencja artystów, powodowanych wiarą, była jednoznaczna: sprawić, aby wszechogarniająca obecność Chrystusa w działaniu liturgicznym stała się namacalna, choćby poprzez przedstawienie artystyczne.
Istnieje pewne słowo, bardzo krótkie, lecz pełne znaczeń, które odnosi się w szczególny sposób do prawdy zawartej w celebracji liturgicznej. W szczególnie doniosłych momentach roku Kościół częściej je akcentuje, lecz jest ono stale obecne w jego świadomości wiary. Tym słowem jest „dzisiaj”. Tak, właśnie dzisiaj Chrystus jest obecny i żywy mocą rytuału liturgicznego; dokładnie teraz Pan odnawia dzieła zbawienia poprzez ofiarę Krzyża i Zmartwychwstanie; dokładnie tutaj Zbawiciel ludzki staje się nam współczesny.
Nie byłoby sensu mówić o wypełnianiu kapłaństwa bez odniesienia go do obecności tajemnicy Chrystusa, najwyższego i wiecznego kapłana, który wypełnia sobą i swą obecnością każdy akt liturgiczny. Ta fundamentalna prawda życia liturgicznego Kościoła nie pozostaje bez znaczenia dla realizacji naszego kapłaństwa. Spróbujmy rozważyć choć niektóre z jej aspektów.

Świętość liturgii

Stwierdzenie, że liturgia jest święta stanowi przypomnienie, że poprzedza nas ona jako miejsce żywej obecności tajemnicy Chrystusa zbawiciela, powierzone Kościołowi, aby strzegł jej wiernie i z atencją. Tak rozumiana świętość nie oznacza wartości dodanej działaniu Bożemu przez człowieka. Święte jest samo działanie Boga obecnego w akcie liturgicznym. Święty jest sam Chrystus, który ofiaruje się za nas w kontekście celebracji, Kościół zaś powołany jest, by przekazywać wiarę w czasie, poprzez pokolenia.
Z powyższego powodu, jak twierdził Kardynał Ratzinger już w 2001 r.: "potrzebujemy nowej świadomości liturgicznej - aby zniknął ten konstrukcyjny duch. Sprawy zaszły tak daleko, że kręgi liturgiczne majstrują dla siebie liturgię niedzielną. Rzecz, którą się nam tu oferuje, z pewnością jest produktem paru bystrych, sprawnych ludzi, którzy sobie coś wykoncypowali. Ale nie znajduję w nim już sacrum, które mnie sobą obdarza, lecz sprawność kilku ludzi. I widzę, że nie tego szukałem. Że to za mało - i nie z tej półki. Dzisiaj najważniejsze jest, abyśmy znów poczuli szacunek dla liturgii, którą nikt nie ma prawa manipulować. Abyśmy znów nauczyli się ją widzieć jako żywo rosnący twór i jako dar, poprzez który uczestniczymy w liturgii niebiańskiej. Abyśmy w liturgii nie szukali naszej samorealizacji, lecz należącego do nas daru. Po pierwsze, musi zniknąć to osobliwe czy samowolne konstruowanie, musi się przebudzić wewnętrzny zmysł sacrum" (za: “Bóg i świat”, Wyd. Znak 2005).
Mówienie o świętości liturgii oznacza przypominanie konieczności strzeżenia tajemnicy, którą w niej celebrujemy. Świętość liturgiczna jest obiektywnością tej tajemnicy, która, w swej powtarzalności, nie przestaje dotyczyć człowieka, dając mu to, czego rzeczywiście potrzebuje i co go zbawia.
W konsekwencji realizacja kapłaństwa powszechnego oznacza pokorne przyzwolenie na formowanie nas przez sacrum liturgii i porzucenie zamiaru kształtowania liturgii według własnej subiektywnej woli. Kapłaństwo, do którego jesteśmy powołani, jest twórcze, bez wątpienia. Nie jest to jednak twórczość, która manipuluje otrzymanym darem, lecz twórczość wewnętrzna, zdolna do przyjęcia daru w sposób zawsze nowy i płodny, w obliczu przemiany naszego życia.

Piękno liturgii

Benedykt XVI, w Posynodalnej Adhortacji Apostolskiej o Eucharystii Sacramentum caritatis, pisze: „Liturgia, bowiem, jak i zresztą Objawienie chrześcijańskie, ma wewnętrzny związek z pięknem: jest veritatis splendor. (…) Odnoszenie się do atrybutu piękna nie jest jedynie estetyzmem, ale jest sposobem docierania do nas prawdy o miłości Boga w Chrystusie poprzez piękno. Fascynuje nas i porywa, odrywając nas od nas samych i pociągając nas ku naszemu prawdziwemu powołaniu: ku miłości. (...) Prawdziwym pięknem jest miłość Boga, która definitywnie objawiła się nam w tajemnicy paschalnej. Piękno liturgii jest częścią tej tajemnicy; ona jest najwyższym wyrazem chwały Bożej i stanowi, w pewnym sensie, otwarcie się Nieba ku ziemi. (...) Piękno nie jest więc jedynie czynnikiem dekoracyjnym liturgii; ono jest jej elementem konstytutywnym, gdyż jest atrybutem samego Boga i Jego Objawienia. Wszystko to winno sprawić, byśmy byli świadomi, jaką należy zachować uwagę, by liturgia jaśniała zgodnie z jej właściwą naturą” (Sacramentum caritatis, 35).
Słowa Papieża nie mogłyby być jaśniejsze. Z powyższego wynika, że niedopuszczalna jest żadna forma ograniczoności lub błędnie rozumianego ubóstwa celebracji liturgicznej. Wykorzystanie piękna w różnorodnych formach dawnych i nowych, w których znajduje ono swój wyraz, jest sposobem by nasza liturgia jaśniała, choć jeszcze nieśmiało, tajemnicą piękna miłości Boga. Oto dlaczego nigdy nie uda się uczynić naszych rytuałów wystarczająco pięknymi.
Czy ma to jednak coś wspólnego z „duchowością kapłańską”? Bez wątpienia, ponieważ nie istnieje autentyczna duchowość kapłańska bazująca na liturgii, która nie uczestniczyłaby w pięknie ofiary Chrystusa, stając się jej coraz wierniejszym odbiciem, coraz bardziej pociągającym w oczach świata. Świat złakniony jest piękna, a kościół jest tego piękna pośrednikiem na miarę tego, jak przeżywa piękno swego Pana - piękno przyjęte, kochane, realizowane także poprzez uczestnictwo w liturgicznej tajemnicy zbawienia.

Czas w liturgii

I znów Benedykt XVI ukierunkowuje naszą refleksję słowami: „Jeśli prawdą jest, że sakramenty są rzeczywistością, która przynależy do Kościoła pielgrzymującego w czasie ku pełnemu ukazaniu się zwycięstwa Chrystusa zmartwychwstałego” - pisze Papież w Sacramentum caritatis – „to jest również prawdą, że szczególnie w liturgii eucharystycznej jest już nam dane uprzednie kosztowanie eschatologicznego spełnienia, ku któremu każdy człowiek i całe stworzenie zmierza. (...) Człowiek jest stworzony dla prawdziwej i wiecznej szczęśliwości, którą może dać jedynie miłość Boża. Nasza zraniona wolność zbłądziłaby, gdyby nie było możliwe już teraz doświadczenie czegoś z przyszłego spełnienia. Zresztą, każdy człowiek, aby mógł kroczyć we właściwą stronę potrzebuje ukierunkowania ku ostatecznej mecie. Tą ostateczną metą w rzeczywistości jest sam Chrystus Pan, zwycięzca grzechu i śmierci, który staje się obecny dla nas w szczególny sposób w celebracji eucharystycznej” (30).
W doświadczeniu liturgicznym człowiek odnajduje znaczenie czasu i jego upływu. Istota tkwi w kierunku, w którym zmierza historia: ku Jezusowi Chrystusowi. W Nim ludzkość jest uwolniona od dramatu braku sensu i zdążania w ciemnościach ku nicości. Wchodzimy w celebrację liturgiczną z bagażem bolesnego doświadczania czasu, który ucieka nieubłaganie, lecz zostajemy wybawieni, ponieważ potrafimy pojąć kierunek życia, którym jest Pan, będący wszystkim we wszystkim.
Sam cykliczny rytm liturgiczny jest łaską i szkołą życia. Coroczne odnawianie się tajemnicy Pana i naszego zbawienia niesie ze sobą dar ciągłego wstępowania w prawdy wiary, w dobrą nowinę o miłości Bożej. Zrozumiałe jest, przeto, że również z tego punktu widzenia liturgia stanowi źródło „duchowości kapłańskiej”. Dzięki aktowi liturgicznemu, w którym uczestniczymy co roku na nowo, pogłębiamy umiejętność przeżywania czasu jako prawdziwi uczniowie Pana, przypominając sobie, że naszą egzystencję i pielgrzymowanie ku Ojczyźnie ożywia Opatrzność Boża, że nie istnieje fakt w życiu ziemskim, który nie miałby odniesienia do wieczności. Uczestnicząc w kapłaństwie Chrystusa stajemy się „kapłanami czasu”, zdolnymi złożyć Panu ofiarę z czasu naszego życia, miłą w Jego oczach.

Adoracja w liturgii

Przytoczmy jeszcze jeden fragment Adhortacji Sacramentum caritatis: „Przekonywającym znakiem skutecznego oddziaływania na wiernych eucharystycznej katechezy jest bez wątpienia wzrost zmysłu tajemnicy Boga obecnego wśród nas. Można to zweryfikować poprzez określone przejawy szacunku dla Eucharystii, nabyte przez wiernych przez mistagogiczne wprowadzenie Mam na uwadze, w ogólności, znaczenie gestów i postaw, takich jak klękanie podczas znaczących momentów modlitwy eucharystycznej. Przystosowując się do uprawnionej różnorodności znaków dokonywanych w kontekście różnych kultur, podczas każdej celebracji jest przeżywana i wyraża się świadomość znalezienia się wobec nieskończonego majestatu Boga, który dociera do nas w pokorny sposób w znakach sakramentalnych” (65).
Cała akcja liturgiczna musi prowadzić do adoracji: muzyka, śpiew, cisza, sposób głoszenia Słowa Bożego i modlitwy, gestykulacja, szaty i przybory liturgiczne oraz cały budynek sakralny. Szlachetność, piękno, harmonia, zdolność wyjścia poza zwyczajność pomaga wejść w świętą przestrzeń Bożą: są to kryteria kościelne, na podstawie których można odróżnić to, co może lub nie powinno zostać włączone w naszą liturgię.
Niech mi będzie wolno uczynić krótką dygresję na temat pewnego szczegółu liturgii papieskich. Odnoszę się do decyzji Benedykta XVI powziętej w Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej w 2008 r., aby wierni przyjmowali Komunię Świętą bezpośrednio na język i w pozycji klęczącej. Na przykładzie tego gestu Papież zachęca nas do podkreślenia aspektu adoracji i wielkości tajemnicy obecności eucharystycznej Pana. Postawa adoracji powinna być przedmiotem naszej troski szczególnie w stykaniu się z Najświętszą Eucharystią w innych formach dzisiaj przyjętych. Pomocne może okazać się ponowne przytoczenie fragmentu Sacramentum caritatis: „Już św. Augustyn powiedział: «Niech nikt nie spożywa tego Ciała, jeśli Go najpierw nie adorował; (…) grzeszylibyśmy, gdybyśmy Go nie adorowali». W Eucharystii naprawdę Syn Boży wychodzi nam naprzeciw i pragnie się z nami zjednoczyć; adoracja eucharystyczna nie jest niczym innym jak tylko oczywistym rozwinięciem celebracji eucharystycznej, która sama w sobie jest największym aktem adoracji Kościoła. Przyjęcie Eucharystii oznacza postawę adoracji wobec Tego, którego przyjmujemy. Właśnie dlatego i tylko dlatego stajemy się jedno z Nim i w pewien sposób kosztujemy zadatku piękna liturgii niebieskiej” (66).
Powróćmy do „duchowości kapłańskiej” wywodzącej się z liturgii. Jeśli adoracja jest pełnym zachwytem nad nieskończoną wielkością Boga w jego niedoścignionym majestacie, w miłości bez granic, we wszechmocnym i opatrznościowym panowaniu… Jeśli, w konsekwencji, adoracja prowadzi do przylgnięcia, lub też do ponownego złączenia człowieka i stworzenia z Bogiem, prowadzi od stanu oddzielenia do komunii życia z Chrystusem… Jeśli adoracja jest tym wszystkim, czy to nie właśnie w adoracji liturgicznej każdy z nas uczestniczy w „duchowości kapłańskiej”?

2. Liturgia jako współuczestnictwo

Sobór Watykański II, w przywoływanej już konstytucji Sacrosanctum concilium, podkreśla konieczność aktywnego uczestnictwa wiernych w Mszy Świętej: „Kościół zatem bardzo się troszczy o to, aby chrześcijanie podczas tego misterium wiary nie byli obecni jak obcy i milczący widzowie, lecz aby przez obrzędy i modlitwy tę tajemnicę dobrze zrozumieli, w świętej czynności uczestniczyli świadomie, pobożnie i czynnie, byli kształtowani przez słowo Boże, posilali się przy stole Ciała Pańskiego i składali Bogu dzięki, a ofiarując niepokalaną hostię nie tylko przez ręce kapłana, lecz także razem z nim, uczyli się samych siebie składać w ofierze i za pośrednictwem Chrystusa z każdym dniem doskonalili się w zjednoczeniu z Bogiem i wzajemnie z sobą, aby w końcu Bóg był wszystkim we wszystkich” (KL 48).
Mówiąc o czynnym uczestnictwie w celebracji liturgicznej znajdujemy się w centrum dyskusji o „duchowości kapłańskiej”, wspólnej nam wszystkim. Czynne uczestnictwo przywołuje na myśl świadome wykonywanie kapłaństwa królewskiego. Tu nasuwa się pytanie dotykające istoty sprawy: co oznacza świadoma realizacja naszego kapłaństwa?
Powyższe pytanie wymaga odpowiedzi sformułowanej tak, jak sformułowany jest opis czynnego uczestnictwa zawarty w dokumencie soborowym. Ponadto, dokładnie w tymże dokumencie, w cytowanym powyżej jego fragmencie, podany nam jest klucz do syntetycznego odczytania tejże kwestii. Możemy podsumować w następujący sposób: w liturgii uczestniczymy czynnie o tyle, o ile czynnie uczestniczymy w czynnościach liturgicznych.
W wyjątkowo pouczający sposób odnosi się do tej kwestii Kard. Ratzinger w swojej książce „Duch Liturgii”: "Na czym jednak ma polegać ów czynny udział? Co należy czynić? Niestety, owo pojęcie czynnego udziału szybko zaczęło być rozumiane niewłaściwie, w jego czysto zewnętrznym sensie, i sprowadzone do konieczności jakiegoś powszechnego działania, jak gdyby w czasie sprawowania liturgii możliwie wielu możliwie często musiało w sposób widoczny dla wszystkich wykazywać aktywność. Jednak słowo „uczestnictwo” (lub też „udział”) wskazuje równocześnie na działanie zasadnicze, w którym wszyscy powinni mieć swoją część, swój udział. Jeśli zatem chcemy dowiedzieć się, o jakie działanie tu chodzi, to trzeba najpierw zbadać, co jest ową właściwą, centralną actio, w której wszyscy członkowie wspólnoty mają uczestniczyć. Studiowanie źródeł liturgicznych daje nam odpowiedź na pozór zaskakującą, lecz w odniesieniu do podstaw biblijnych, którymi zajmowaliśmy się w pierwszej części książki – całkowicie oczywistą. Pod pojęciem actio liturgii rozumie się w tekstach źródłowych Modlitwę eucharystyczną. Rzeczywistą akcją liturgiczną, prawdziwym aktem liturgicznym, jest oratio, wielka modlitwa, która jest najważniejszym momentem święta Eucharystii, właśnie z tego powodu określanej przez Ojców Kościoła mianem oratio. (…). Problem centralny został tu dopiero zasygnalizowany. Owa oratio – Modlitwa eucharystyczna, „Kanon” – jest rzeczywiście czymś więcej niż mową, jest w najwyższym stopniu actio. Tutaj bowiem ludzka actio (w znaczeniu, w jakim sprawowali ją dotąd kapłani różnych religii) schodzi na plan dalszy i robi miejsce dla actio divina, działania Bożego"(s. 153-154).
Prawdziwe działanie, które realizuje się w liturgii, jest działaniem samego Boga, jego zbawczym dziełem w Chrystusie. Na tym, między innymi, polega prawdziwa innowacyjność liturgii chrześcijańskiej w porównaniu do jakiejkolwiek innego działania kulturowego: tutaj sam Bóg działa i wykonuje to, co jest istotą, podczas gdy człowiek powołany jest, by otworzyć się na działanie Boga, aby zostać przez nie przemienionym. Istotą czynnego uczestnictwa jest zanikanie rozróżnienia pomiędzy działaniem naszym a działaniem Boga, abyśmy mogli stać się jednością z Chrystusem, a jego ofiara miłości składana Ojcu stawała się także naszą ofiarą. Tylko wówczas możemy mówić o aktywnej realizacji własnego kapłaństwa.
Wszystko inne to sprawy drugorzędne. Mam na myśli przede wszystkim czynności zewnętrzne, także ważne i konieczne, przewidziane głównie podczas celebracji liturgicznej. Odnoszę się do nich, ponieważ, jeśli stają się istotą liturgii, a ta zostaje sprowadzona do prostych czynności, autentyczne uczestnictwo zostaje mylnie zrozumiane. Prawdziwe wychowanie ku duchowości liturgicznej nie może poprzestać na nauce wykonywania czynności zewnętrznych, ale powinno przede wszystkim wprowadzać w istotę działania, w dzieło Boże, w misterium paschalne Chrystusa, któremu mamy pozwolić się dotknąć, ogarnąć i przemienić.
Święty Tomasz, ze znaną sobie klarownością, stwierdza: „Kult zewnętrzny odnosi się do kultu wewnętrznego. Otóż kult wewnętrzny polega na tym, że dusza łączy Się z Bogiem myślą i sercem. I dlatego zależnie od różnych sposobów, którymi myśl i serce czciciela Boga łączy się należycie z Bogiem, istnieją różne sposoby, którymi zewnętrzne czynności człowieka wprzęgają się w kult Boga” (Summa Teologiczna, I-II, zagadnienie 101, artykuł 2, tłum. o. Pius Bełch OP).
Wsłuchajmy się w słowa Benedykta XVI z kolejnego fragmentu Adhortacji Apostolskiej Sacramentum Caritatis: „Jezus dał nam, jako zadanie, wejście w Jego «godzinę»: ‘Eucharystia włącza nas w akt ofiarniczy Jezusa, (...) zostajemy włączeni w dynamikę Jego ofiary’ On ‘włącza nas w siebie samego’” (11).
Dodajmy, iż nie należy mylić wykonywania gestów zewnętrznych z właściwym zaangażowaniem w akt liturgiczny. Nie ujmując znaczenia i ważności gestu zewnętrznego, który towarzyszy aktowi wewnętrznemu, liturgia wymaga od ciała ludzkiego znacznie więcej - wymaga jego całościowego i odnowionego zaangażowania w codzienne życie, aby stawało się w pewnym sensie liturgiczne, by było służbą na rzecz przemieniania świata. Adekwatne i wierne realizowanie tej „spójności eucharystycznej” to najbardziej autentyczny wyraz uczestnictwa, także cielesnego, w akcie liturgicznym, w zbawczym działaniu Chrystusa.
Podsumowując należy powiedzieć, że weryfikacją czynnego udziału w liturgii jest moment, w którym wzrasta osobista więź z Chrystusem, kiedy człowiek zostaje ogarnięty przez dynamikę miłości ofiarowywanej, a wola ludzka przekształca się krok po kroku w wolę Bożą. Na tym właśnie polega realizacja własnego kapłaństwa, na tym polega „duchowość kapłańska”. Nieprzypadkowo ci, którzy żyli aktem liturgicznym, uczestnicząc w nim czynnie i prawdziwie, to święci. Świętość jako sposób życia jest najpiękniejszym świadectwem prawdziwie żywego udziału w liturgii Kościoła, udziału świadomego, wypełnionego własnym kapłaństwem.

3. Liturgia w wymiarze zstępującym i wstępującym

Jeśli prześledzimy uważnie przebieg celebracji liturgicznej, zdamy sobie natychmiast sprawę, że stawia nas ona w obliczu dwóch wielkich momentów: liturgii słowa i liturgii eucharystycznej. Są to dwie fazy rytuału, „które tak ściśle łączą się ze sobą, że stanowią jeden akt kultu” (Ogólne Wprowadzenie do Mszału Rzymskiego, 28). Istnieje istotny związek między Słowem Bożym i Eucharystią: Słowo czytane i głoszone w czasie liturgii prowadzi do Eucharystii jako do ostatecznego celu.
Wewnątrz takiej fundamentalnej jedności nie można jednak nie zauważyć elementów różniących te dwa momenty. W pierwszym z nich Bóg zwraca się do nas, mówi do nas za pośrednictwem Pisma Świętego i autorytetu nauczania kapłanów. W drugim to my, niosąc owoc ziemi i pracy naszych rąk, sami siebie ofiarowujemy Panu, by stać się z Nim jedno, mocą udziału w jego zbawczej ofierze.
Dwa momenty, zatem, stanowią jeden rytuał, a każdy z nich charakteryzuje specyficzna i przynależna mu dynamika: zstępująca w pierwszym, a wstępująca w drugim przypadku.
W jakim celu przytaczam powyższe pojęcia z teologii liturgii? Ponieważ prawdziwa „duchowość kapłańska” nie może pomijać tychże pojęć. Całe nasze życie w wierze upływa między zstępowaniem a wstępowaniem, darem Bożym i naszą odpowiedzią. To nie my wykonaliśmy pierwszy krok w kierunku Pana. Zawsze to Pan zwraca się pierwszy ku nam, umożliwiając nam odpowiedź.
Tę dynamikę życia chrześcijańskiego dobrze oddaje obraz Bożego Narodzenia. W tajemnicy Wcielenia objawia się pierwszeństwo miłości Boga do człowieka. W cielesności Syna Bożego ludzkość zostaje odkupiona i wzięta aż do nieba, jest to jednak możliwe tylko dlatego, że to niebo jako pierwsze zniżyło się w kierunku człowieka.
Celebracja liturgii słowa przypomina nam, że pierwszą podstawową powinnością człowieka wierzącego jest posłuszne słuchanie i gotowość na przyjęcie z wdzięcznością i zachwytem daru miłości Bożej, który jest łaską (Ogólne Wprowadzenie do Mszału Rzymskiego, 55). Liturgia eucharystyczna przypomina nam natomiast, że kolejną z fundamentalnych powinności człowieka wierzącego jest zwrócenie się do Pana, skierowanie ku Niemu naszego wzroku i całego życia (Ogólne Wprowadzenie do Mszału Rzymskiego, 78).
Ukazuje się nam zatem jeszcze jeden element „duchowości kapłańskiej” wypływający z liturgii. Aby liturgia była rzeczywiście miejscem uprzywilejowanym dla doświadczenia duchowości kapłańskiej, tak jak i dla każdego innego elementu duchowości, musi przemawiać w naszym życiu znakami prawdziwymi i wymownymi. Oto słowa Kongregacji do Spraw Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów sprzed kilku lat: „W formie celebracji należy być uważnym, by nie zmienić jej teologii i topografii, szczególnie w momentach, gdy kapłan znajduje się przy ołtarzu. Tylko w dialogach od ołtarza kapłan mówi do ludu. Cała reszta jest modlitwą do Ojca przez Chrystusa, w Duchu Świętym. Teologia ta musi być widoczna” (Editoriale Notitiae, “Pregare «ad orientem versus»”, in Notitiae vol. 29 /1993/ n. 5, tłum. M.K.).
Pozwoliłem sobie zatem na bardzo konkretną dygresję. Właściwym jest, że podczas liturgii słowa celebrans i wierni znajdują się naprzeciwko siebie, twarzami zwróceni ku sobie nawzajem, słuchając Pana, który objawia się w Słowie i w dialogu modlitewnym. Nie można jednak powiedzieć, że do końca właściwym jest, aby celebrans i wierni pozostali w tej samej pozycji podczas liturgii eucharystycznej, kiedy, przeciwnie, razem powinni zwracać się do Pana i kierować się ku niemu wzrokiem i sercem. Przyjrzyjmy się w tym kontekście słowom, które w 2001 r. Josef Ratzinger zapisał w książce „Duch Liturgii” : „Równie słuszne było wyraźne oddzielenie miejsca liturgii słowa od miejsca właściwego nabożeństwa eucharystycznego, gdyż faktycznie chodzi tu o zwracanie się do ludu oraz o jego odpowiedź. Stąd sensowne jest, by naprzeciwko głoszącego słowo znajdowali się słuchacze tego słowa, którzy w psalmie rozważają wysłuchane treści, przyjmują je i przemieniają w modlitwę, tak że staje się ona ich odpowiedzią. Istotną kwestią jest jednak wspólne zwrócenie się na Wschód w czasie Modlitwy eucharystycznej. Nie chodzi tu o coś przypadkowego, lecz o rzecz zasadniczą. To nie spojrzenie na kapłana jest ważne, lecz wspólne spojrzenie na Chrystusa. Nie chodzi tutaj o dialog, lecz o wspólną adorację, o wyjście naprzeciw Temu, który nadchodzi. To nie zamknięty krąg odpowiada istocie wydarzenia, lecz wspólne wyruszenie w drogę, wyrażające się we wspólnym kierunku" (s. 75).
Kardynał nie uważał za stosowne sugerować, że rozmieszczenie ołtarzy w naszych kościołach powinno ulec zmianie. Wyrażał jednak życzenie, by Krzyż pozostawał umieszczony ponad centrum ołtarza, aby wspólne zwrócenie się ku Panu było widoczne. Pisał ponadto: „Do prawdziwie absurdalnych zjawisk ostatnich dziesięcioleci zaliczam fakt, że krzyż jest odstawiony na bok, aby nie zasłaniał kapłana. Czy krzyż przeszkadza Eucharystii? Czy kapłan jest ważniejszy od Chrystusa? Ten błąd należy naprawić możliwie jak najszybciej” (s. 77).
Teraz być może łatwiej nam zrozumieć, dlaczego Ojciec Święty w Rzymie, jak i we wszystkich miejscach na świecie, sprawuje liturgię z dużym krzyżem umieszczonym w centralnej części ołtarza, ukazując tym samym, że wszyscy jesteśmy powołani, by podążać za nim. Chodzi o prawdę znaku i umożliwienie, by liturgia stawała się prawdziwym źródłem „duchowości kapłańskiej”.

***

Chciałbym zakończyć jeszcze jednym nawiązaniem do celebracji liturgicznej. Liturgia zawsze wiąże się z rozesłaniem, które przypomina otwarcie na oścież drzwi kościoła na świecie. Innymi słowy: liturgia zawsze daje przykazanie. Przykazanie świadczenia o darze otrzymanym, o zbawieniu w Chrystusie Panu Zmartwychwstałym, o radosnej nowinie o miłości Ojca, która nadaje ostateczny sens ludzkiemu życiu. Przykazanie to jest połączeniem łaski i zobowiązania: jest łaską, ponieważ tylko moc pochodząca od Boga sprawia, że jesteśmy w stanie wymówić słowa świadectwa przed światem; jest zobowiązaniem, ponieważ dar, który otrzymaliśmy musi przemieniać się w radosną odwagę codziennego prorokowania oraz głoszenia zawsze i wszędzie sensu istnienia świata i wartości życia.
Jak pisał Sługa Boży Jan Paweł II w Encyklice o Eucharystii w Życiu Kościoła: „Głoszenie śmierci Pana «aż nadejdzie» (1Kor 11, 26) zakłada, iż wszyscy uczestniczący w Eucharystii podejmą zadanie przemiany życia, aby w pewnym sensie stało się ono całe «eucharystyczne»” (Ecclesia de Eucharistia, 20).
To także jest „duchowość kapłańska”, którą przyjmujemy i do której stajemy się zdolni mocą uczestnictwa w celebracji liturgicznej.

Ks. Prałat Guido Marini
Mistrz Papieskich Ceremonii Liturgicznych



Tłumaczenie: Marta Kurian


  strona główna  |  mapa serwisu  |  ^góra strony   
Copyright © 2006-2007 SANCTUS.pl - Wszelkie prawa zastrzeżone


Kard. Ratzinger - Duch liturgii
Duch liturgii - Kard. Ratzinger

Księgarnia Katolicka - Dewocjonalia Wałbrzych - Soczewki kontaktowe - Farby Rafil