19. marca A.D. 2024 Sanctus, Sanctus, Sanctus Dominus Deus Sabaoth. Pleni sunt caeli et terra gloria Tua.
Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów. Cała ziemia pełna jest Jego chwały. (Iz 6,3)     


   Chcę otrzymywać ciekawe
   wiadomości na e-mail:

    

Biskup Mering na Ars Celebrandi: Drzewo nie może istnieć bez korzeni


„To, co mnie naj­bar­dziej zdu­miewa, ale tak rado­śnie zdu­miewa, to fakt, że tą formą spra­wo­wa­nia litur­gii, która wcale nie jest pro­sta, naj­bar­dziej inte­re­sują się mło­dzi ludzie” — powie­dział ksiądz biskup Wie­sław Mering po Mszy św. solen­nej w nad­zwy­czaj­nej for­mie rytu rzym­skiego, odpra­wio­nej w jego obec­no­ści (coram epi­scopo), 9 sierp­nia 2016 roku w bazy­lice licheńskiej.

Od chwili wyda­nia przez papieża Bene­dykta XVI motu pro­prio „Sum­mo­rum Pon­ti­fi­cum” obser­wu­jemy kon­se­kwentny wzrost zain­te­re­so­wa­nia tra­dy­cyjną litur­gią łaciń­ską w nad­zwy­czaj­nej for­mie rytu rzym­skiego oraz rytach zakon­nych i lokal­nych zarówno na świe­cie jak i w Pol­sce. Jak Ksiądz Biskup postrzega miej­sce i zada­nia śro­do­wisk łaciń­skich we współ­cze­snym Kościele?

Biskup Wie­sław Mering: Otóż to, co mnie naj­bar­dziej zdu­miewa, ale tak rado­śnie zdu­miewa, to jest fakt, że tym rytem, tą formą spra­wo­wa­nia litur­gii, która wcale nie jest pro­sta, naj­bar­dziej inte­re­suje się wielu mło­dych ludzi. To jest piękne. Bo z róż­nych stron sły­szymy takie prze­po­wied­nie o tym, że chrze­ści­jań­stwo się koń­czy, że wyczer­pało swoje siły. Wydaje się, że wiele ośrod­ków — zwłasz­cza na zacho­dzie Europy, ale prze­cież także i w Pol­sce — jest prze­ko­na­nych, że powin­ni­śmy już odejść do lamusa. Tym­cza­sem to zain­te­re­so­wa­nie mło­dych ludzi tą trudną, ale jed­no­cze­śnie piękną, pięk­nie spra­wo­waną litur­gią, budzi dużo nadziei. Bo to się ceni, co wiele kosz­tuje. Jeżeli jestem gotów wiele ofia­ro­wać, wiele z sie­bie dać, żeby się cze­goś nauczyć, żeby umieć wła­ści­wie to spra­wo­wać, to musi to budzić satys­fak­cję i radość. Tu w ogóle nie ma chyba naj­mniej­szych wąt­pli­wo­ści: ta litur­gia, ten ryt, ma swoje miej­sce w histo­rii i we współ­cze­sno­ści. Możemy tylko dzię­ko­wać Panu Bogu, że Ojciec Święty Bene­dykt XVI tak wła­śnie roz­strzy­gnął, że dzi­siaj mogli­śmy cie­szyć się tym, w czym uczestniczyliśmy.

Biskup Wie­sław Mering

Jak Ksiądz Biskup myśli, dla­czego wśród mło­dych ludzi stary ryt rzym­ski cie­szy się takim zainteresowaniem?

Biskup Wie­sław Mering: Dla­tego, że mło­dym ludziom pró­buje się wma­wiać, że mogą żyć niczym jak drzewa bez korzeni. Drzewo bez korze­nia nie jest w sta­nie żyć… żadna roślina. Mło­dzi też bez tra­dy­cji, bez prze­ka­zy­wa­nia zwy­cza­jów nie są w sta­nie odna­leźć swo­jego miej­sca w życiu. Dla mnie dowo­dem na to jest fakt, że tak wielu mło­dych wpada w wszel­kiego rodzaju depre­sje, traci poczu­cie sensu życia. To nie są rze­czy, które wymy­ślam na rzecz tego wywiadu, tylko ja się z nimi spo­ty­kam jako ksiądz, jako biskup. Dla­tego uwa­żam, że ci mło­dzi poszu­kują korzeni — tego, co jest dro­gie ich rodzi­com, ich bli­skim i im samym.

Ksiądz Biskup nawią­zał do tego i też chcia­ła­bym o to zapy­tać: Duże zain­te­re­so­wa­nie tra­dy­cyjną litur­gią łaciń­ską obser­wu­jemy zwłasz­cza wśród ludzi mło­dych. Czy litur­gia ta może poma­gać w kształ­to­wa­niu dobrej chrze­ści­jań­skiej ducho­wo­ści i poboż­no­ści wśród młodzieży?

Biskup Wie­sław Mering: Myślę, że jest to prawda, z dwóch powo­dów: raz dla­tego, że uka­zuje, że nie wszystko będziemy wie­dzieli o Bogu do końca. Litur­gia łaciń­ska spra­wo­wana w tej for­mie bar­dzo sil­nie — bez nazy­wa­nia nawet rze­czy po imie­niu — wska­zuje na tajem­nicę: jeżeli chcę zbli­żyć się do Boga, to z góry muszę powie­dzieć, że „Deum tamquam igno­tum cogno­sci­mus”; pozna­jemy Boga jako nie­po­ję­tego dla czło­wieka do końca. To nie jest byle kogo zda­nie; to zda­nie św. Toma­sza z Akwinu, naj­więk­szego mędrca, jakiego miał Kościół kato­licki. A zatem, po pierw­sze, ta litur­gia wspa­niale uka­zuje czy rodzi wśród uczest­ni­ków poczu­cie tajem­nicy. To jest jedno. Dwa: ta litur­gia spra­wo­wana w tym wła­śnie rycie odnosi nas do samego początku Kościoła poprzez łacinę. Język łaciń­ski to wspólne dobro Europy, dla wszyst­kich języ­ków euro­pej­skich to jest prze­cież źró­dło. Dziś wła­śnie bar­dzo wielu mło­dych ludzi zaczyna się łaciny uczyć, zaczyna do niej się­gać, bo widzą, że pró­bo­wano im wyrwać z serca część ich toż­sa­mo­ści. To, co myślę o sobie, to, czym żyję, to decy­duje o mojej toż­sa­mo­ści. Jeżeli czę­ści tego czło­wie­czeń­stwa potra­fią mnie pozba­wić, to zna­czy, że się staję bytem kale­kim, nie do końca samym sobą. A zatem te dwa przy­naj­mniej ele­menty.
A poza tym weźmy pod uwagę, z jaką sta­ran­no­ścią to wszystko się przy­go­to­wuje. Wła­śnie powie­dzia­łem księ­dzu cere­mo­nia­rzowi na sam koniec, że lepiej przy­klęk­nąć dwa razy wię­cej niż raz za mało. Bo tu nie jest sprawa z kolegą, to nie jest sprawa z sąsia­dem, tylko to jest nasze bycie przed Bogiem.

Nie­dawno Ksiądz Biskup wydał doku­ment poświę­cony dba­ło­ści o świę­tość i god­ność litur­gii, trak­tu­jący m.in. o wła­ści­wej muzyce pod­czas nabo­żeństw. Czy zda­niem Księ­dza Biskupa można obec­nie dostrzec kry­zys muzyki litur­gicz­nej czy sze­rzej kościel­nej, a jeżeli tak, to w jaki spo­sób z niego wyjść?

Biskup Wie­sław Mering: Dla mnie jest to zmar­twie­nie od dawna — bo to nie była moja pierw­sza inter­wen­cja doty­cząca muzyki i śpiewu w litur­gii. Mar­twię się tym, że prze­rywa się tra­dy­cję, łącz­ność mię­dzy star­szym poko­le­niem a młod­szym. Nie jestem prze­ciw­ni­kiem obec­no­ści mło­dej, świe­żej, dyna­micz­nej, rado­snej muzyki w Kościele, ale nie mogę zgo­dzić się z tym, że ta stara zostaje wyeli­mi­no­wana, że ona już nie odgrywa takiej roli jak powinna, a moim zda­niem coś takiego się dzieje. Dla­tego mię­dzy innymi zabie­gam o to, żeby w cza­sie nabo­żeństw obecny był jeden i drugi ele­ment. To raz.
Dwa, tekst, o któ­rym pani redak­tor mówi, docze­kał się roz­ma­itego przy­ję­cia, bo prze­cież na Kościele, na porządku, na ładzie w Kościele, na litur­gii wszy­scy się znają. Każdy jest kom­pe­tentny, nawet pan Hart­man, który pew­nie w kościele jesz­cze nigdy nie był, ale uznał, że ta ode­zwa jest nie­po­trzebna i, znie­kształ­ca­jąc bar­dzo moją myśl, usi­ło­wał sko­men­to­wać to roz­ma­icie. Mnie nie prze­szka­dza odmien­ność poglą­dów. Nikt nie musi zga­dzać się — jak mówił nasz uko­chany pre­mier Tusk — „na klęcz­kach” ze mną, ale zawsze biskup jest odpo­wie­dzialny za porzą­dek i ład w świą­ty­niach, które są na tere­nie jego die­ce­zji. Nie mogę uda­wać, że nie sły­szę o pew­nych nie­wła­ści­wych zacho­wa­niach, na przy­kład o tym, że nawet Naj­święt­szego Sakra­mentu cza­sem nie wyniosą ze świą­tyni na czas kon­certu, który wcale nie przy­po­mina poboż­nego pie­nia. I tu mam zda­nie jed­no­znaczne: uwa­żam, że im wię­cej biskupi będą o te sprawy zabie­gali, tym bar­dziej pra­wi­dłowo wyko­nują to, co do ich posłan­nic­twa należy.

Tak na gorąco (jeste­śmy tuż po Mszy świę­tej w sta­rym rycie): jakie są wra­że­nia Księ­dza Biskupa? Ksiądz Biskup pamięta z mło­do­ści, jak to wyglą­dało kie­dyś. Dzi­siaj mamy porów­na­nie, jak wygląda teraz.

Biskup Wie­sław Mering: Prawdę mówiąc, zoba­czy­łem to znowu po raz pierw­szy po pew­nie ponad sześć­dzie­się­ciu latach. Przy­po­mnia­łem sobie mojego biskupa, który w Pel­pli­nie, w znaj­du­ją­cej się tam cudow­nej bazy­lice, wtedy jesz­cze tylko kate­drze, szedł w cappa magna i budził nasze zdu­mie­nie, nasz zachwyt jako mini­stran­tów. Otóż to jest bar­dzo bogata litur­gia. Tu jest spo­kój, tu jest ład, tu jest dużo ciszy, tu jest piękny śpiew, tu jest modli­twa, która musi rodzić się w ciszy serca. Kiedy już nie­wiele mam do powie­dze­nia Panu Bogu, bo nie znaj­duję słów na wyra­że­nie tego wszyst­kiego, co we mnie się dzieje, zawsze jesz­cze mogę się uciec do mil­cze­nia, do ciszy. Jan Paweł II tak pięk­nie powie­dział o tym zja­wi­sku, że mil­cze­nie przed Bogiem staje się samą modli­twą. Pamię­tamy, jak to było w roku kapłań­skim, kiedy był przy­po­mi­nany św. Jan Maria Vian­ney, który potra­fił godzi­nami klę­czeć przed taber­na­ku­lum, nie mówiąc nic, tylko cie­sząc się obec­no­ścią i dając swoją obec­ność. Otóż to, co tu jest impo­nu­jące: nie ma żad­nego pośpie­chu. Pośpiech w litur­gii to śmierć, to jest pój­ście za tym, czego ludzie chcą; ja cią­gle sły­szę: „Te bisku­pie msze są nie do znie­sie­nia, bo one są za dłu­gie”. Ale to bie­rze się z tego, że czło­wiek nie chce dawać, tylko chce brać. On chce cią­gle znaj­do­wać jakieś „pod­niety”, które go roz­ry­wają. Nato­miast nie jest zdolny oddać swo­jego czasu, swo­jego mil­cze­nia, swo­jego wyci­sze­nia Panu Bogu. Jestem ogrom­nie wdzięczny za tę dzi­siej­szą litur­gię i za wszystko, czego byłem świad­kiem, bio­rąc w niej udział, bo prze­cież ja nie odpra­wia­łem, ale byłem na obecny na tej Mszy świę­tej przez cały czas. I widzę, że wielu wier­nym jest to bar­dzo potrzebne.

Jak Ksiądz Biskup myśli, czy w naj­bliż­szym cza­sie w Kościele mogą nastą­pić zmiany w litur­gii? Pytamy o to w kon­tek­ście słów kar­dy­nała Roberta Saraha w Londynie.

Biskup Wie­sław Mering: Księ­dza kar­dy­nała Saraha mie­li­śmy nie­dawno oka­zję gościć na tere­nie die­ce­zji, wła­śnie w sank­tu­arium licheń­skim; mia­łem też oka­zję z nim roz­ma­wiać dość długo. Mogę tylko powie­dzieć, że każda wypo­wiedź kar­dy­nała Saraha ma ogromne zna­cze­nie, bo on jest wła­śnie za litur­gię odpo­wie­dzialny. Czy to cią­głe eks­pe­ry­men­to­wa­nie na obrzę­dach jest dobre? Tu mam oczy­wi­ście swoje zda­nie. Wierni przy­zwy­cza­ili się do tej litur­gii, którą mamy w naszych kościo­łach; ja bym tylko chciał, aby ona była spra­wo­wana z pie­ty­zmem, żeby te pewne ele­menty, o któ­rych mówi­łem przed chwilą, były w niej obecne, bo tam jest miej­sca dosta­tecz­nie dużo; a czy to w końcu, te różne szcze­góły, moim zda­niem nie są naj­istot­niej­sze. Ale to jest moje zda­nie — tak uwa­żam i tak wła­śnie to wyrażam.

Dzię­ku­jemy Księ­dzu Bisku­powi za rozmowę.

Roz­mowę pro­wa­dzili: Domi­nika Kru­piń­ska (Ars Cele­brandi), Robert Adam­czyk (sank­tu­arium licheń­skie) i Bar­tosz Śli­wicki (ALE­ra­dio).

Za: arscelebrandi.pl



  strona główna  |  mapa serwisu  |  ^góra strony   
Copyright © 2006-2007 SANCTUS.pl - Wszelkie prawa zastrzeżone

Missale Romanum 1962
Missale Romanum 1962
Mszał podróżny
FSSP

Księgarnia Katolicka - Dewocjonalia Wałbrzych - Soczewki kontaktowe - Farby Rafil