Andrzejki czyli "zabawa" w bałwochwalstwo |
|
Ks. dr Aleksander Posacki SJ
Dnia 29 listopada, w wigilię św. Andrzeja Apostoła, obchodzi się w Polsce
andrzejki - zwyczaj, którego istotą są wróżby. Już od dawna wylewano wosk i z
jego kształtów odczytywano przyszłość, szczególnie w aspekcie erotycznym,
zwracając się przy tym do św. Andrzeja, co jednak nie było właściwą postawą
religijną, ale raczej magiczną, rozumianą jako manipulacja sacrum. Nie jest to
dziwne, skoro niektóre hipotezy wiążą pochodzenie andrzejkowego zwyczaju z
kultem starogermańskiego boga Freyera, dawcy bogactw, patrona miłości i
płodności (B. Ogrodowska). Kultywacja andrzejek oznaczałaby w tym kontekście
także jakąś reaktywację pogaństwa, którego odradzanie się widzimy - zwykle w
kontekście antychrześcijańskim - na całym świecie.
Nie to jest jednak
najważniejsze. Bardziej istotny jest fakt, że tego rodzaju wróżbiarstwo,
początkowo matrymonialne, a współcześnie dotyczące wszelkiego rodzaju prób
przewidywania przyszłości, dokonuje się powszechnie w atmosferze "zabawy", a
nierzadko poważnego, okultystycznego seansu, prowadzonego często przez
profesjonalnych magów czy wróżbitów, specjalnie zapraszanych na tę okazję.
Zmasowana propaganda wróżbiarstwa idzie z wielu stron, także ze strony
instytucji państwowych i międzynarodowych organizacji, jak sieć "holistycznych"
usług ruchu New Age. Te "zabawy" ogarnęły od dawna także katolickie parafie,
ośrodki akademickie czy szkoły, a może nawet przedszkola. Jeżeli jednak
Objawienie chrześcijańskie nazywa grzech wróżbiarstwa grzechem bałwochwalstwa,
określanym także jako grzech duchowego cudzołóstwa, to mamy tu "zabawę w
cudzołóstwo" ze wszystkimi tego konsekwencjami. Dlaczego jednak "zabawa w
cudzołóstwo" w świecie ludzkim jest zasadniczo odrzucana, a w obszarze wiary,
religii tolerowana, a nawet afirmowana?
Propaganda Ery
Wodnika Wszystkie formy wróżbiarstwa, z astrologią na czele, są
popularyzowane przez New Age. Wskazują na to główne pojęcia: "Sprzysiężenie
Wodnika" (M. Ferguson) oraz "Era Wodnika". Ukierunkowują one na zasadniczą rolę
astrologii w ruchu New Age, według którego teologię historii zastępuje swoista
"astrohistoria" głosząca, że co 2 tys. lat następują cykle czy ery astrologiczne
(gdzie przejście z jednej ery w drugą dokonuje się stopniowo na przestrzeni ok.
200 lat). Aktualnie znajdujemy się rzekomo w schyłkowej i dualistycznej Erze
Ryb, która rozpoczęła się za czasów Jezusa Chrystusa i przechodzi obecnie w Erę
Wodnika. Ta ideologia oznacza więc jednocześnie zamach na chrześcijaństwo, gdzie
dualizm moralny Dobra i Zła, niezbędny dla wyboru zbawienia w Chrystusie, jest
tu przewrotnie i niebezpiecznie eliminowany. Jak twierdzi astrolog Dane
Rudhyear, ok. 2062 Słońce wejdzie w nowy gwiazdozbiór - w konstelację Wodnika,
co zmieni bieg wydarzeń i historii. Dane astrologiczne potwierdzone są rzekomo
wiedzą uzyskaną od mieszkańców cywilizacji pozaziemskich, ale także podczas
seansów spirytystycznych czy pseudomistycznych ekstaz i objawień uzyskanych
poprzez techniki tzw. channelingu (nowej formy spirytyzmu), jak to było w
przypadku znanej propagatorki New Age, Shirley MacLaine (Dancing in the Light).
Ten fakt potwierdza odwieczne i ścisłe związki wróżbiarstwa ze spirytyzmem,
które otwiera na opętanie. Reklamówka toksycznych ideologii wolnomularstwa i
New Age dla dzieci, jaką jest okultystyczna powieść "Harry Potter", starannie i
bezdusznie wprowadza dzieci w realne formy grzechu wróżbiarstwa. Wróżbiarstwo to
bowiem przedmiot w szkole Hogwart, nauczający różnych technik przewidywania
przyszłości, np. z ręki, fusów, kryształowej kuli, kart itp. W Hogwarcie w
latach 1978-1996 nauczała go profesor Sybilla Trelawney, którą z pracy wyrzuciła
profesor Dolores Umbridge. Na jej zastępstwo dyrektor homoseksualista Dumbledore
znalazł Firenzo (centaura), który wraz z profesor Sybillą Trelawney (od 6. tomu)
nauczał wróżbiarstwa. W "Harrym Potterze" astrologia (wróżenie z gwiazd) to
"nauka", praktykowana przede wszystkim przez centaury, ale także przez
niektórych wróżbitów. Astrologia ma na celu interpretację informacji zapisanych
w gwiazdach, które mogą mieć jakieś istotne znaczenie w naszej przyszłości.
Według Firenza, centaura, nauczyciela wróżbiarstwa w 5. klasie, ruchy gwiazd i
planet nie mają wpływu na drobne wypadki człowieka i nie dotyczą pojedynczych
osób. Jednak według profesor Trelawney, dzięki astrologii można kreślić dokładne
horoskopy, które są rzekomo mapą ludzkich losów. Jest to w istocie fatalizm,
który łącznie z ideą przeznaczenia wielokrotnie był potępiony przez Kościół.
Jeszcze bardziej popularyzowana jest w powieści Rowling fatalistyczna i
wróżbiarska numerologia, ulubiony przedmiot Hermiony (imię to pochodzi od
hermetyzmu, nauki tajemnej), stawiany wyżej od astrologii, ale w istocie
pokrewny ideowo. Obecne jest w "Harrym Potterze" także wróżbiarstwo za pomocą
kryształowej kuli. W jej mglistym wnętrzu można zobaczyć przeróżne kształty
mające jakieś znaczenie. Nic dziwnego, że Ron powiedział: "Wieczorem będzie
bardzo mglisto". Najbardziej rozbudowana jest technika wróżenia z fusów, realnie
istniejąca i popularna w Europie technika wróżbiarstwa. J.K. Rowling - ku
uciesze wszystkich okultystów i wolnomularzy świata - uczy dzieci tego
klasycznego rytuału wróżbiarstwa bardzo dosłownie. W trzecim tomie powieści
możemy znaleźć przykłady interpretacji herbacianych fusów: "krzyż" - próby i
cierpienia; "słońce" - szczęście; "żołądź" - przypływ gotówki; "jastrząb" -
śmiertelny wróg; "pralka" - atak; "czaszka" - niebezpieczeństwo; no i oczywiście
"ponurak" - śmierć. Wróżenie z fusów jest tym samym, co wróżenie z ołowiu czy
z wosku, które potępiał św. Tomasz w "Sumie teologicznej". Struktura czynności
wróżbiarskiej jest wszędzie taka sama, niezależnie od intencji, a w ocenie
etycznej liczy się też struktura etyczna czynu. W kontekście powyższego
reklamowany jako lektura szkolna "Harry Potter" powinien być wycofany ze szkół
niemających prawa nauczać dzieci pseudoreligii okultyzmu w formie magii,
spirytyzmu i wróżbiarstwa oraz czarów, które w USA od dawna traktowane są
konstytucyjnie jako religia. To samo powinno dotyczyć okultystycznych zawodów,
które rujnują ludzkie życie z racji samego tylko faktu głoszenia nieprawdy,
iluzji czy fałszywych obietnic.
Państwo wyznaniowe okultystycznej
pseudoreligii i New Age Ateusze i lewicowi liberałowie, głosząc
nieprawdziwe tezy o własnej neutralności ideowej, przyczynili się za sprawą
Leszka Millera - gdy pełnił urząd ministra pracy i polityki społecznej (w
rządzie W. Pawlaka i J. Oleksego) - do prawnego umocowania okultyzmu oraz
towarzyszącego mu grzechu bałwochwalstwa, który według Biblii sprowadza
nieszczęścia na naród, który je uprawia. W 1995 r. w Ministerstwie Pracy i
Polityki Społecznej astrologia i inne formy wróżbiarstwa - zostały
zarejestrowane jako "zawód", w kontekście "doradcy życiowego"(!). Czytamy
tam: "Astrolodzy i pokrewni: - badają wpływ poszczególnych planet układu
słonecznego i gwiazd stałych na środowisko ziemskie; - przewidują przyszłe
zdarzenia w życiu osobistym przez praktykowanie astrologii podobnych technik; -
oraz ostrzegają i dają rady dotyczące przyszłości. Ich zadania obejmują: -
układanie horoskopów po narodzinach lub później i przewidywanie warunków życia;
- określanie korzystnego czasu dla różnych ludzkich wydarzeń, takich jak
zawarcie małżeństwa, podróży, obejmowania urzędu; (...) - interpretowanie
charakterystyki linii dłoni, układu kart, układu liści parzonej herbaty, fusów
kawy, kształtu i układu kości martwych zwierząt (...)" (Klasyfikacja zawodów i
specjalności, t. III. Opisy grup zawodów, wyd. Ministerstwo Pracy i Polityki
Społecznej, Warszawa 1995, s. 186-188). Wielu egzorcystów i duszpasterzy
wykazało, że fascynacja astrologią i innymi formami wróżbiarstwa nosi znamiona
zniewolenia. Ph. Madré oraz F. Sanchez jako ludzie wywodzący się ze środowisk
medycznych, także jako duszpasterze, ostrzegają przed tego rodzaju
okultystycznymi poszukiwaniami. Ich zdaniem, "istnieje wspólna istotna cecha
takich poszukiwań: wszystkie one powodują głęboką ranę, ujawniającą się często
dopiero po długim czasie. Rana ta dotyka samej tożsamości człowieka jako 'istoty
duchowej'. Naruszona zostaje jego wolność, dynamizm, nadzieja, wizja jego
ostatecznego celu. Zachwiana zostaje równowaga ciała, duszy i umysłu. W
następstwie tego powstają dolegliwości fizyczne i zaburzenia psychiczne:
niepokój, depresja, utrata wiary w siebie, upadek wartości. Ponadto mogą się
pojawić trudności duchowe: niezdolność do istnienia oraz utrata sensu ofiary
(daru siebie z Miłości, do którego zdolny jest tylko człowiek), utrata radości,
powstanie oschłości, a często, w wyniku tego, zaprzestanie modlitwy" (Ph. Madre,
F. Sanchez, Astrologia a życie chrześcijańskie, Kraków 1993). Tymczasem nie
istnieje żadna instytucja arbitrażowa zajmująca się weryfikacją horoskopów.
Gabinety poradnictwa astrologicznego mogą zupełnie bezkarnie rozpowszechniać
nieprawdziwe historie, które są niebezpieczne dla zdrowia psychicznego i
duchowego. Gdy przepowiednia się spełnia, klienci wierzą w skuteczność metod
astrologa. Kiedy się nie spełnia, bez problemu godzą się z tym; czasem jednak
skutki przepowiedni bywają tragiczne (J. Olszewski). Z antropologicznego
punktu widzenia w każdym rodzaju wróżbiarstwa zachodzi redukcjonizm biocentryzmu
czy kosmocentryzmu, co uderza w godność ludzkiej osoby i tajemnicę jej
duchowości i jest najgłębszym źródłem wszystkich zagrożeń. Odbiera się jednak
wolność nie tylko człowiekowi, ale też Bogu. Zwodnicze zaprzeczenie wolności
człowieka oraz profaniczna deformacja obrazu i wolności Boga to, według mnie,
najważniejsze i najgroźniejsze skutki astrologicznego i wróżbiarskiego myślenia,
które są śmiertelnie niebezpieczne dla zbawienia wiecznego. Dlatego
wróżbiarstwo jest niebezpiecznym zwodzeniem duchowym, w tym często prezentacją
demonicznych scenariuszy ludzkiego życia. Święty Augustyn poświęcił całą
rozprawę tematowi wróżbiarstwa kierowanego przez demony (De divinatione
daemonum). Celem demonicznego zwodzenia jest jednak grzech. Wróżbici bowiem
"siedzą i liczą gwiazdy, przestrzenie, bieg, obroty, badają ruchy, opisują,
wyciągają wnioski. Wydają się wielce uczeni. Ta cała wielkość i uczoność to
obrona grzechu" (Ennarrationes in Psalmos). Na tę swoistą "obronę grzechu"
nakłada się też wspomniany grzech bałwochwalstwa, połączony dodatkowo z
uzurpowaniem sobie przymiotów boskości, co podkreślał św. Tomasz z Akwinu w
swojej teologicznej krytyce grzechu wróżbiarstwa.
Waga grzechu
bałwochwalstwa i niebezpieczeństwo mediumizmu Wróżbiarstwo jest zawsze
związane ze spirytyzmem oraz reklamuje błędną ideologię fatalizmu opartą o
koncepcję przeznaczenia. Oprócz grzechu idolatrii mamy tu więc ryzyko otwarcia
na opętanie przez duchy, połączone z uzależnieniem psychologicznym. Cały problem
"Harry'ego Poterra", "święta" Halloween oraz obyczaju andrzejek polega na
niezrozumieniu zagrożenia grzechem idolatrii oraz niebezpieczeństwa mediumizmu,
który jest istotą wszelkich praktyk okultystycznych i może prowadzić do opętania
demonicznego. Według warszawskiego egzorcysty ks. A. Grefkowicza, czytanie
horoskopu może być otwarciem drzwi dla szatana i zaproszeniem go do siebie.
Wystarczy w takiej praktyce wziąć udział kilka razy, by już doświadczyć
uzależnienia. Ch. Strohmer (były astrolog), wychodząc od własnych duchowych
doświadczeń, odkrył interesujący fakt, iż wykres astrologiczny (horoskop) jest
jedynie rodzajem "materiału kontaktowego", którego potrzebuje medium, aby
uzyskać kontakt ze światem duchów (demonów) - w celu jasnowidzenia. W takiej
sytuacji mamy do czynienia z czystym mediumizmem. Możliwość takiej
interpretacji potwierdzają częściowo psychologowie H.J. Eysenck i C. Sargent,
stwierdzając fakt, iż "niektórzy astrologowie potrafią podać dokładne dane o
swoim kliencie, ale czy karty, które rysują, są tylko rekwizytem ułatwiającym
użycie postrzegania pozazmysłowego?". Stwierdzono bowiem, że astrologowie mogą
na podstawie karty urodzenia podać więcej informacji niż mogłoby wynikać ze
zbiegu okoliczności czy prób krzyżowych (H.J. Eysenck, C. Sargent, Tajemnice
zjawisk paranormalnych, Warszawa 1994). Na I Synodzie w Orleanie (511), na
Synodzie w Bradze (561) i IV Synodzie w Toledo (633) Kościół zdyscyplinował tych
zakonników oraz księży, którzy sięgali po narzędzia magii, wróżbiarstwa czy
astrologii. Z tej racji w 1586 r. Papież Sykstus V napisał konstytucję
potępiającą wszelkie formy magii, wróżenia oraz okultyzmu, a zwłaszcza
astrologii; opinię tę podtrzymuje Kościół do dziś (por. KKK
2116-2117). Dlatego pisałem wcześniej, że ta radykalna ocena duchowo-moralna,
przedstawiana zgodnie przez wszystkich Ojców Kościoła, wyrażona została już w
Biblii w takich ostrych słowach (powtarzanych wielokrotnie w kontekście
wróżbiarstwa i innych grzechów związanych z magią, spirytyzmem i okultyzmem),
jak "splugawienie", "nierząd" czy "obrzydliwość" (Kpł 19, 26.31; 20, 6.27; Pwt
18, 10-11). Oznacza to najwyższy stopień moralnego potępienia, ze wszystkimi
jego konsekwencjami, także w postaci zniewoleń demonicznych oraz innych cierpień
czy nieszczęść (wbrew współczesnej mentalności chrześcijan, którzy często
traktują ten grzech pobłażliwie lub wręcz nie uznają tego za grzech). Oznacza
to, że musimy unikać nawet "pozoru zła" (por. 1 Tes 5, 22) oraz zagrożenia
duchowego, protestując przeciwko kultywacji i popularyzacji pogańskiego zwyczaju
andrzejek, zwłaszcza w dobie relatywizacji i bagatelizacji tego, czego Bóg nam
zabronił nawet dotykać.
Nasz Dziennik, 27.11.2008
|